Mikrofalówkę kupiłem jeszcze w zamierzchłych czasach w Saturnie w Darmstadt. Była promocja, mikrofalówka miała grill a 20€ to nie było dużo, więc się skusiłem.
Czy używałem? Czasem… podgrzewa szybko, można coś od „góry” przypiec (tosta z serkiem?), ale z czasem z czegoś użytecznego, zrobił się z tego kawałek mebla, który zaczyna przeszkadzać.
Co jakiś czas, pojawiają się pomysły na jej zastosowanie (np. jajka gotowane w mundurkach z sosem – coś a’la „Eggs Benedictine”) ale w większości, stoi i czasem zawadza.
Największy problem jest z jej wyczyszczeniem, jak się zapomni i coś troszeczkę za długo się podgrzeje i „rozpryśnie” w środku.
Dobra, dość dygresji, ostatnio przekonałem się do mikrofali i z nią przeprosiłem! A to wszystko za sprawą diety i gotowania na parze.
Tak, dobrze czytacie – na parze.
Zaraz ktoś powie co ma piernik do wiatraka – ano ma, a wszystko dzięki woreczkom do gotowana na parze Jana Niezbędnego.
Może nie jest to coś specjalnie nowego albo odkrywczego (miałem wcześniej zakupione plastikowe pojemniki do gotowania w mikrofali) ale powiem szczerze – sprawdza się.
Woreczek wykonany z trochę twardszej folii z zapinka typu „zip” (nie sprawdza się do końca).
Wrzucam do środka np. pierś z kurczaka czy kawałek rybki, posypuję jakimiś ziołami, solą, czasem wrzucam twardsze warzywka, zapinam, wrzucam do mikrofali i po paru minutach mam już obiadek.
Większe kawałki mięsiwa czy rybki trzeba troszkę rozdrobnić, jak będą za grube, to się nierówno ugotują. Miękkie warzywa, np. cukinię, trzeba dorzucić w trakcie, albo (co szczerze polecam) zrobić je osobno.
Torebkę daje się używać kilka razy, ale niestety zapięcie, każdy kolejny raz działa gorzej.
a! zapomniałbym… wszystkim tym co chcą od razu efekty oglądać/próbować: odczekajcie chwilę po zakończeniu gotowania – parą można się nieźle poparzyć (tak, sprawdzone), a i mimo wszystko nie tylko para gotuje to co jest w środku, a mikrofale też, więc pchanie do ust takiego gorącego kawałka może się też źle skończyć (naprawdę…).
Smacznego!
Dodaj komentarz