Jako że wczoraj zużyłem tylko połówkę dyni, to na dziś trzeba zrobić coś innego. Tym razem dynia pieczona, w dużych kawałkach, nie rozdrabniana, nie mielona i nie rozgnieciona. Ale by mi się łatwiej wrzuciło całość do piekarnika, pokroiłem na troszczkę mniejsze kawałki – mniej więcej wielkości pojedynczych porcji.
Dynię dokładnie umyłem (z zewnątrz) bo piekę ją tym razem ze skórą.