Tag: kuchnia

  • kura, kura i jeszcze raz kura

    kura, kura i jeszcze raz kura

    Wkurza mnie czasem, to że dietetyczne przepisy wszędzie podają by używać piersi z kurczaka, głównie dlatego, że to nie jest najsmaczniejsze mięso. Tak, mało tłuszczu, ale jakość jest powiedzmy sobie szczerze – taka sobie.

    Poza tym, pierś z kurczaka nie jest łatwym materiałem do obróbki. Z jednej strony bardzo łatwo jest przesadzić z gotowaniem – mięso robi się suche i smakuje jak wióry, albo niedogotować – a surowego nie powinno się nigdy jeść (słyszeliście kiedykolwiek o tatarze z kurczaka?).

    Co zrobić by sobie życie uprościć? Najprostszym wyjściem jest pokrojenie mięsa na mniejsze kawałki – tak by były cieńsze: przekroić wzdłuż  (jak na przykład tutaj) albo wogóle na mniejsze a’la gulaszowe kawałki. Na pewno można gotować na parze, wtedy ten łatwiej jest nie przesadzić z gotowaniem – bo gotuje się wolniej i przedział w którym mięso jeszcze jest smaczne jest szerszy. Duszenie w brytfannie też jest fajne ale zdecydowanie bardziej trzeba uważać i kontrolować.

    Na pewno duszenie albo pieczenie na maśle czy w śmietanie jest super smaczne – nie dość że potrawa nabiera przyjemnego smaku i aromatu to jest to bardzo proste w przygotowaniu, ale jak każde rozwiązanie i to ma wadę, dużą, nie jest dietetyczne.

    Ale co zrobić jak trzeba ładne i duże kawalki? No nie ma wyjścia i trzeba samemu zdobyć doświadczenie jak się mięso w naszej kuchni zachowuje… czyli albo użyć termometru i co chwilę sprawdzać jak wygląda, albo macać co jakiś czas i sprawdzać czy już twarde czy jeszcze miękkie.

    A teraz coś dla tych co nie mają za dużo czasu, a ma być dietetycznie i smacznie: pulpeciki z kurczaka w sosie selerowym (sos opcjonalny, nie musicie się katować jak nie lubicie).

    (więcej…)

  • grunt to sobie radzić

    grunt to sobie radzić


    Jakiś czas temu kupiłem sobie czajnik przepływowy Tefal – „Quick and Hot”. Do dziś byłem z niego bardzo zadowolony, działa dobrze, grzeje lepiej niż inne porównywalne (nie pojawia się „meszek” z kamienia).  No ale peach chciał, zepsuł się… (no dobra, zepsułem) i to najciekawsze w dziwny sposób. Czyściłem sprzęt, bo trochę kamienia się nazbierało, więc trzeba go trochę wymyć, no czasem trzeba 🙂

    No to szoruję wszystkie uszczelki, gumki, obstukuję kamień na wylewce i nagle… sam z siebie czajnik się włączył. No zdziwiłem się, ale może nacisnąłem przypadkiem albo co. Wyłączyłem, czyszczę go dalej i w pewnym momencie słyszę syk i widzę dym… no to po czajniku 😀

    Okazało się, że do środka musiała gdzieś wpaść woda, zrobiła zwarcie i jak miałem go odwrócony do góry nogami – pstryk, spirala się włączyła.

    Nic, wściekłem się na siebie, ale co zrobić, stało się.

    Po jakimś czasie – jak ostygł – poszedłem sprawdzić czy może nie zadziałał, Tefal to poważna firma a zabezpieczenia przed przegrzaniem się powinny być standardem (tak sobie myślałem)… w końcu nawet suszarki teraz mają takie. Nic z tego.. nie działa.

    (więcej…)