Jakiś czas temu kupiłem sobie czajnik przepływowy Tefal – „Quick and Hot”. Do dziś byłem z niego bardzo zadowolony, działa dobrze, grzeje lepiej niż inne porównywalne (nie pojawia się „meszek” z kamienia). No ale peach chciał, zepsuł się… (no dobra, zepsułem) i to najciekawsze w dziwny sposób. Czyściłem sprzęt, bo trochę kamienia się nazbierało, więc trzeba go trochę wymyć, no czasem trzeba 🙂
No to szoruję wszystkie uszczelki, gumki, obstukuję kamień na wylewce i nagle… sam z siebie czajnik się włączył. No zdziwiłem się, ale może nacisnąłem przypadkiem albo co. Wyłączyłem, czyszczę go dalej i w pewnym momencie słyszę syk i widzę dym… no to po czajniku 😀
Okazało się, że do środka musiała gdzieś wpaść woda, zrobiła zwarcie i jak miałem go odwrócony do góry nogami – pstryk, spirala się włączyła.
Nic, wściekłem się na siebie, ale co zrobić, stało się.
Po jakimś czasie – jak ostygł – poszedłem sprawdzić czy może nie zadziałał, Tefal to poważna firma a zabezpieczenia przed przegrzaniem się powinny być standardem (tak sobie myślałem)… w końcu nawet suszarki teraz mają takie. Nic z tego.. nie działa.